środa, 25 listopada 2015

Lunch time

Gdybym pracowała np. w korporacji i miała tzw. lunch time, to prawdopodobnie ten moment często wyglądałby podobnie jak na zdjęciach.
Dziś w trakcie przemieszczania się po mieście, spontanicznie wyskoczyliśmy na około 20-minutowy spacer po małym parku osiedlowym. Najpierw mój luby powiedział: zaprowadzę Cię "na skałki", gdzie w dzieciństwie przychodziłem z dziadkiem i się wspinałem. 
I kiedy tam dotarliśmy, troszkę najpierw klucząc w poszukiwaniu tego miejsca, to usłyszałam: jakieś małe te kamienie, wtedy były inne, większe jakieś...  :-)



Dziś to był pełen spontan - czyli kurtka rzucona "na skałkę", torba na drugą, komórka w ruch (bo nie mieliśmy aparatu) i chłonę całą sobą energię słoneczną, bez uiszczania opłaty klimatycznej ;-) dzieląc się moim pomysłem na codzienny look. 

Na tę jesień powiększyłam zasoby mojej szafy o kilka szarości, m.in. gołębio-szarą bluzę ze srebrnymi ozdobnymi aplikacjami (zwalnia mnie to z zakładania biżuterii), szarą mini spódniczkę z ekologicznej skóry, koniecznie z kieszeniami. I jak na niezobowiązujący i wygodny strój przystało, sneakersy + zakolanówki, do których mam słabość. By uniknąć nudy, dodałam golf, rajstopy i kolczyki w tonie niebieskim.






 



Bluza - O.N.E.
Spódnica - Lemon.
Kupione "w sprzedaży bezpośredniej", czyli w domu - albo u klientki albo u sprzedającej , w miłym towarzystwie, z dobrym doradztwem, bez napięć, przy kawie czy herbacie... 
Dla zainteresowanych szczegóły w mailu.

To było cudne 20 min. w tym migrenowym dniu :-) - dzisiejszy smaczek.

Zdjęcia: Mike Bishop


4 komentarze:

  1. Wyglądasz jak zawsze olśniewająco. ..
    ...A mam pytanko gdzie zakupiłaś szarą spodniczke... ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki Aniu. Namiar, jak wspomniałam, prześlę Ci na pw :-) Ale muszę przyznać, że jest bardzo fajna. To pierwsza mini którą kupiłam...od lat. I jestem zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nice ☺ miło się ogląda i miło się czyta. Czekam na kolejne odsłony

    OdpowiedzUsuń