niedziela, 29 stycznia 2017

Inspirowana filmem

W piątkowy wieczór - pomna na moje noworoczne postanowienie radowania się z życia - byłam z koleżankami na premierowym seansie "Sztuki kochania. Historii Michaliny Wisłockiej".
Pierwsze wrażenie? - świetny film :)
Znalezione obrazy dla zapytania sztuka kochania
Tak, to o tę książkę chodziło. I o film o jej autorce.
Książkę z taką okładką (przynajmniej tę tytułową część okładki miała, a tej z tyłu już nie było) pierwszy raz czytałam, przeglądałam, z wypiekami na twarzy, kiedy skończyłam 8 klasę. Wydała mi się bardzo mądra, ginekologiczna, ale też z takim ludzkim, łagodnym, nieinżynieryjnym - raczej kobiecym (teraz mogę stwierdzić) podejściem do rzeczy.
Nie interesowałam się, jak dotąd, biografią autorki. Teraz więc jest najlepszy moment.
Co do filmu - pięknie przenosi do lat z poprzedniego ustroju. Pięknie przez wystrój wnętrz - np. domu bohaterki, piękne plenery, stroje i brak materiałów na nie (zwrócice pewnie uwagę na to z czego Wisłocka szyła sobie sukienki, bliźniaki..), przez PKS, czy stylowy samochód profesora ... To jest oczywiście moje zdanie.

Film porusza też bardzo trudne tematy: związków międzyludzkich (przykłady najważniejszych związków bohaterki ... dla mnie - totalny opad szczęki), hipokryzji ówczesnej władzy, poszczególnych decydentów, braku chęci wyjścia z ciemnogrodu, w tym intymnego. Zauważyłyśmy też z koleżankami, że pod niektórymi względami czas nadal stoi w miejscu. Mało optymistyczne.

Sztuka kochania - kadr z filmu. Źródło: internet.

I konkluzja - że jak się kobiety za sprawę wezmą to ona nabiera tempa, że absolutnie warto obejrzeć ten film, że jest wielopłaszczyznowy i każdy, bez względu na płeć, znajdzie coś fajnego, wartościowego dla siebie, że nie należy podczas pierwszych napisów końcowych ubrać się i wyjść, bo to jeszcze nie koniec i się traci..
Dla sceptycznych, albo zainteresowanych krótki wywiad z córką Michaliny Wisłockiej.


Zatem nie będzie zaskoczeniem, że dzisiejsza moja stylizacja inspirowana jest filmem i późnymi latami siedemdziesiątymi, kiedy ja byłam mała, a pani Wisłocka "rewolucjonizowała" seksualność Polaków.
Zaczęło się od bohaterki, czyli spódnicy - typowa midi w starym stylu (moje nauczycielki z "wczesnej podstawówki" takie nosiły, moja mama kiedy byłam małą dziewczynką..), o trapezowym kroju. A że ma intensywne kolory, to wpadła mi w oko, kiedy weszłam do sklepu rozmienić pieniądze na umycie auta i przy okazji postanowiłam się tylko rozejrzeć. Wiem, wiem jak to brzmi, ale właśnie tak to było i wiem, że takie zakupy często bywają bardzo trafione - przynajmniej w moim przypadku.
Do tego chabrowy, dzianinowy sweterek. Dodatki - zależne od okazji, sytuacji, potrzeby chwili. Tutaj to kolorowe korale, apaszka we włosy. Brązowy shopper, to w dzisiejszych czasach must have, bo przecież w codziennym zabieganiu nosimy ze sobą prawie całe swoje "majątki", kozaki za kolano, mniej-więcej w kolorze torby.







Smaczkiem tej stylizacji jest zdecydowanie spódnica midi.
Spódnica - H&M wyprzedaż ponoworoczna.
Bluzka - Quiosque.
Korale - butik Modna Polka.
Torba - eobuwie.pl
Kozaki - Deichmann.

Zdjęcia - by M.