wtorek, 17 listopada 2015

łowienie listopadowego słońca

Mam ogromny deficyt słońca i wypoczynku tego roku, przez zbyt późno zaplanowany urlop, przez wypadek przed wyjazdem na upragnione wakacje. A ponieważ po zdjęciu gipsów zaczęłam chodzić (moja kochana, domowa loża szyderców mówi: kiedy przestałaś być gipsy kingiem) wraz z nadejściem jesieni, to chłonę każdy promyk słońca, staram się go zatrzymać w sercu, skórze, stroju, w każdego rodzaju pamięci...

I tak, na kolejny spacer w chłodny dzień, przeplatany pojedynczymi promieniami słońca, jak zimowy sweter złotą nitką, wybrałam się w wiosennej kurtce. Może limonkowy kolor przyciągnie więcej słońca, które rozświetli go neonowym blaskiem?.. W każdym razie na mój uśmiech podziałało :-)
















Stylizacja w całości znaleziona w mojej szafie, czyli z poprzednich sezonów. 
Jedynie kurtka - K.Zell kupiona w kwietniu, w butiku w Gdyni, apaszka - dostępna w różnych kolorach, w butikach.

Zdjęcia: Mike Bishop


2 komentarze:

  1. Nooo jestem pod wrażeniem ☺ zarówno części merytorycznej jak i pięknych zdjęć 😊 brawo Ty kochana moja 😍i z niecierpliwością czekam na więcej

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za dobrą energię Małgosiu :-) a za piękne zdjęcia podziękuję autorowi.

    OdpowiedzUsuń