wtorek, 29 grudnia 2015

Tiulowa odsłona 2






































I już jesteśmy u progu Nowego Roku, a tym samym sylwestrowych zabaw. 
A ja zgodnie z sugestią sprzed 1 postu, przedstawiam drugą stylizację, jaką przygotowałam z udziałem tiulowej spódnicy.

Inspiracją oprócz tego co w szafie i co lubię, troszkę było obcowanie z X Muzą w czasie świątecznym. Nie, nie... to nie "Kevin sam...gdziekolwiek" , to były baśnie.


Otwierając takie drzwi, nie pozostaje nic innego, jak uwierzyć, że podobnie jak Alicja, znajdę tam... coś niesamowitego, a na pewno dobrą zabawę...

W końcu do bajkowej spódnicy włożyłam bluzkę połyskującą, z ciekawym detalem na plecach ;-) czerwone lakierowane szpilki, a dopełnieniem całości wizerunku jest szara torebka (mieszcząca niezbędne kobiecie rzeczy) i czerwony elegancki szal.







Dobrze widzicie, z tyłu postanowiłam nieznacznie skrócić wielkość rozcięcia, zapinając srebrną broszkę w kształcie róży, w miejsce gdzie schodzą się brzegi dekoltu.



Ze względu na to, iż cała prawie stylizacja, błyszczy, połyskuje i lśni, zdecydowałam, by nie nadużywać biżuterii. Stąd małe, wiszące i też w świetle trochę połyskujące kryształki w uszach, a na ręce tylko zegarek i bransoletka z czterolistną koniczynką na sznureczku.

Smaczki dzisiejszej stylizacji to: oprócz "starej" tiulowej spódnicy, bluzka z odkrytymi plecami i czerwone lakierowane szpilki (moje "cindirelki").
Ech to bajkowe życie... ;-)




Spódnica - O.N.E kupiona TUTAJ
Reszta kreacji z mojej szafy.

Zdjęcia: Mike Bishop

czwartek, 24 grudnia 2015

Za 5 min. Pierwsza Gwiazdka

"Za 5 dwunasta" przed Świętami, robiąc ostatnie przedświąteczne zakupy, po kobiecemu "upolowałam" kilka fajnych książek.
Zaraz się nimi pochwalę, sugerując jednocześnie niektórym super spóźnialskim lub mega zajętym ludziom, książkowo-prezentowe "last minute".

Otóż pierwszą pozycję zajmuje książka, którą kupiłam kilka dni wcześniej, w sposób planowany, przez internet - do odbioru w wybranym kiosku ruchu (dzięki temu bez opłat za przesyłkę). Polecam ten sposób na przyszłość.


Love Style Life autorstwa Garance Dore, Francuzki mieszkającej długo w Stanach, wieloletniej blogerki modowej, uznanej w tej branży na świecie. W podtytule czytamy: "Jedyna książka o stylu której potrzebujesz". 
Na pewno nie muszę mówić dlaczego ją wybrałam, samo przez się się rozumie, że to dla mnie lektura obowiązkowa :-)
Dlatego też nie mogłam tego nabytku pozostawić przypadkowi, czy domyslności Św. Mikołaja (bo jeszcze by uznał, że byłam niegrzeczna...?).

Z pierwszych przeczytanych przeze mnie stron wnoszę, że to bardzo dobry wybór. I nie mogę się wręcz doczekać, na świąteczny wolny czas, by w spokoju móc delektować się treścią, dopełniając uczucie przyjemnosci poranną herbatą i kotem mruczącym obok (choć wolałby pewnie na książce). 
Poza tym bardzo ładne wydanie, zobrazowane świetnymi zdjęciami, napisane kobiecym stylem.
Słowem - kwintesencja inspiracji :-)


Dla zainteresowanych tematem mody i stylu podpowiem, że niedawno wydana została książka polskiej blogerki o znanym nazwisku.

Elementarz stylu - Tusk Katarzyna

Tej książki nie miałam jeszcze w ręku, ale czytałam recenzje i te są bardzo pochlebne. W kwestii treści - wszystko przede mną :-)

W kiosku również, tym razem nie na zamówienie, ale jako dodatek do czasopisma kobiecego nabyłam książkę, z dziedziny mnie interesującej, czyli podróżniczej.  

Autorkę i tytuł widać na zdjęciu. A że oglądałam z zainteresowaniem programy telewizyjne pod tym samym tytułem, ochoczo kupiłam gazetę ze względu na tenże dodatek.
Martyna Wojciechowska jest według mnie osobą inspirująca, żyjącą w zgodzie ze sobą, światem, realizującą się z dobrym oddźwiękiem ogólnoludzkim, żyjącą ciekawie, słowem - wspaniałą kobietą.
Spodziewam się zatem po tej książce fascynującej lektury. Jest opatrzona pięknymi zdjęciami, w dużej ilosci, wydana na dobrym papierze. Myślę, że z odkrytą przyłbicą można ja komuś podarować.
I jeszcze podejrzewam, że nie będę jedyną, która po nią sięgnie w moim domu :-)

Z innej "beczki", chodzi po mojej głowie biografia mojej ulubionej artystki - Cezarii Evory, o tym samym tytule.


Zagięłam parol na tę akurat pozycję, spośród wielu biografii Cezarii, ze względu na autorkę.
Elżbieta Sieradzińska, Polka, od wielu lat zaprzyjaźniona z Cezarią napisała biografię o swojej przyjaciółce, Cezarii - kobiecie śpiewającej.
Bardzo lubię Muzykę Cezarii. Ona trafia do najgłębszych pokładów mojej wrażliwości, raduje, wywołuje uśmiech na twarzy, porywa do tańca... Kilka lat temu byłam na Jej koncercie w Gdyni. Jest to cenne wspomnienie, które skrzętnie pielęgnuję w pamięci. 
I takie własnie rzeczy składaję się na moje powyższe wybory literackie.
Wcześniej, czy później będę w posiadaniu tej książki :-)

Powyższe książki, an pierwszy rzut oka, są propozycjami dla kobiet - choć nie upieram się przy tym stwierdzeniu i raczej ze względu na czas, być może do rozpatrzenia po Świętach.

A z powodu moich owocnych wizyt w kioskach, jestem posiadaczką całkiem pokaźnej ilości prasy do poczytania, choć nie wiem czy w czasie Świąt ;-)


Jeżeli zaś nie macie takich czytelniczych pomysłów, to niech Wasze świąteczne chwile będą w sposób dla Was wybrany, odjazdowe :-)











Teraz przejdę do bardziej tradycyjnej części posta.

Czyli jak już wszystko zapniemy na ostatni guzik i pozostanie tylko otwarcie szafę, by się przebrać np. w oczekiwaniu na gości, to ja zaproponuję sukienkę dzianinową. 
Moja w kolorze zgaszonej maliny, jest bardzo wygodna, ale i elegancka, kobieca w kroju. Rozkloszowana, długość stosowna - za kolano, równoważy odważny dekolt, który może być regulowany za pomocą wiązania (wybrałam wersję z wiązaniem z tyłu, z przyczyn estetycznych i praktycznych).
Kamizelka - tej zimy modny akcent. Przyda się lubiącym ciepło, ale też dodaje smaku przez swój nietuzinkowy krój i umiejscowienie futerka.

Kamizelka - kupiona na Allegro.pl






Gdy już strudzony wędrowiec przybędzie, pierwsza gwiazdka zabłyśnie na niebie...




to ja posyłam Wam życzenia: cudownych Świąt Bożego Narodzenia, spędzonych w atmosferze życzliwości, w gronie bliskich osób, radując się świątecznymi chwilami, delektując się smakami i aromatami. A Św. Mikołaj niech odgadnie Wasze marzenia, lub przeczyta listy i obdaruje Was z miłością przyjemnymi souvenirami.
Wesołych Swiąt!


Zdjęcia i życzenia: Agnezja i Mike Bishop



poniedziałek, 21 grudnia 2015

Tiulowa odsłona 1

Wszechobecna krzątanina okołoświąteczna pochłania nas bez reszty i czasem mam wrażenie, że przesłania to COŚ, co jest clou nadchodzących Świąt.

Dlatego też, by odbarczyć głowę, postanowiłam pomyśleć trochę dalej :-) Wszak zaraz sylwestrowe szaleństwo nadejdzie.

Ze względu na to, iż w tym roku modne są spódnice tiulowe, to ujrzawszy tę oto, szybciutko ją kupiłam.


1. Spódnica koloru gołębio-szarego, na podszewce, z dwoma warstwami tiulu, szyta z koła... Nie wiem jak Wy, ale ja od bycia dziewczynką uwielbiałam takie zawsze :-D

Na obecnym etapie życia nie jestem zainteresowana balem na wielkiej sali i całonocnym królowaniu na parkiecie. Ba, nawet z butami na obcasie będzie kłopot. 
Zatem, postanowiłam zestawić tę spódniczkę (by nie było zbyt dziewczęco, ani baletowo) z dość odległymi na pierwszy rzut oka, częściami garderoby. Czyli:

2. Prześwitujący golf, z długimi rękawami - by nie obnażać się zbytnio i dbać o ciało, bo zima przecież ;-) 


Makijaż typu smoky eyes, duża srebrna biżuteria, swoim charakterem podkreślają nieco mroczny charakter stroju. Za to o pierwiastek kobiecości dbają błyszczące kabaretki i szary szal, wytłaczany w kwiatowy wzór ze srebrną nitką i z frędzlami na końcach.

3. Ramoneska - skórzana kurtka motocyklowa, ocieplana, wiązana po bokach. Świetnie się sprawdza w tym zestawieniu.

4. Glany - bo nie mają zbyt wysokich obcasów ;-) Te, noszące ślady moich motocyklowych poczynań. Ale przez to są piękniejsze i uwielbiam je pasjami, i odnajduję się w nich w każdej stylizacji.

Taka oto jest moja pierwsza propozycja sylwestrowa z tiulową spódnicą w roli głównej.









Reasumując -smaczki dzisiejszej stylizacji to: tiulowa spódnica, motocyklowa ramoneska, drapieżne glany i wiele "kobietkowych", świecących dodatków i czarny lakier do paznocki.
A raz kozie...gotyk :-)



Spódnica tiulowa - O.N.E *kupiona TUTAJ
Ramoneska motocyklowa - Wolf
Reszta stylizacji od dawna w mojej szafie.

Mam nadzieję, że fantazja sylwestrowa rozbudzona, a jeśli jeszcze nie, to życzę powodzenia :-) a później wspaniałej zabawy!

Zdjęcia - Mike Bishop

czwartek, 17 grudnia 2015

Zimowa 3/4

Przez, albo dzięki ociepleniu globalnemu, mogłam w tym roku baaardzo przedłużyć lokalne poszukiwanie zimowego okrycia wierzchniego. 
I wreszcie, w połowie grudnia nabyłam drogą kupna kurtkę... która wpadła mi w oko ze 2 miesiące temu, w butiku blisko mojego domu. A teraz, przy trzeciej wizycie w sklepie, zauważyłam świetną, czerwoną metkę: -30% 
I myślę, że ta kurtka czekała na mnie, bo ma nietypowe...



...rękawy 3/4, a właściwie 2/3
Ale za to ... jaki kolor! Ło mateńko, cóż było czynić? Mus było brać :-D

I już w drodze do domu wiedziałam co należy zrobić.
Otóż, postanowiłam połączyć tę spec-zimową kurtkę z krótką skórzaną kurtką, która w gorące dni latem, służy mi za motocyklową.
Kurtka wełniana w 70%, zapinana na 4 napy (przeze mnie przesunięte w dół) a na samej górze, przy stójce, dodałam guzik. 
Zamiast szalika, albo komina, postanowiłam wykorzystać bluzkę z dużym golfem, który wyrzuciłam na wierzch. Jego zabarwienie, które moi Mężczyźni domowi nazywają: proszę nie regulować odbiornika, nieznacznie przełamuje czarno-limonkowy (gąsiątkowy - pamiętacie?) kolor.








Chyba częściowo moją fascynację kolorem limonki można wytłumaczyć tym, iż mając ubranie tej barwy na sobie, nie ginę w tłumie, ani w innych okolicznościach przyrody (poniżej około godz. 15-ej). To trochę jak światła przeciwmgielne :-)



Kutrka - kupiona w butiku Olmai.
Kurtka skórzana  - Pretty Girl, sprzed dwóch sezonów.
Reszta stylizacji od dłuższego czasu w moim posiadaniu.

Polecam tego rodzaju ekstrawaganckie pomysły. Wszak witryny sklepowe kuszą nas podobnymi niekonwencjonalnymi propozycjami kroju strojów - jak kurtka z krótkim rekawem. 

Zdjecia: Mike Bishop