14th Fashion Philosophy w Łodzi, kilka godzin temu się zakończył. W mojej głowie wciąż kotłują się emocje i obrazy, zapachy i dźwięki. I pewnie to co napiszę czy pokażę dziś, może napisałabym, czy pokazała inaczej za jakiś czas. Ale dziś jest tu i teraz.
Ponieważ to mój pierwszy taki event, w którym dane było mi uczestniczyć, nie mam porównania do innych. Miałam za to pewne wyobrażenia, które częściowo się nie potwierdziły, a częściowo wykroczyły poza moją wyobraźnię. M.in. wydawało mi się, że spotkam tam więcej osób znanych z prasy, czy TV, ale tak nie było.
Może to kwestia złej sławy towarzyszącej temu konkretnemu wydarzeniu. Mam tylko nadzieję, że - ogólnie rzecz ujmując - Łódź będzie umiała poradzić sobie z tą trudną sytuacją i Święto Mody w formie Fashion Week pozostanie nadal w naszym mieście, i będzie z edycji na edycję podnosić swój poziom, a tym samym prestiż.
Zatem do meritum:
P o k a z y - każdy z nich to mały spektakl. Przed każdym odbywają się próby, których odgłosy słychać poza wybiegiem, co podsyca ciekawość - przynajmniej moją bardzo. Później z tym większym podekscytowaniem wchodziłam na nie.
Nie sposób przedstawić wszystkich pokazów, bo mój post byłby baaaardzo długi. Zainteresowanych zapraszam tutaj lub tu, gdzie można obejrzeć zdjęcia z pokazów wszystkich projektantów.
Poniżej zdjęcie z wyczekanego przeze mnie pokazu Ewy Minge Femestage, ozdobionego oprawą muzyczną na żywo.
I dzień wcześniej.
Zdjęcia: Internet |
Niezwykle urzekł mnie pokaz Natashy Pawluchenko. Pokazała ubrania, które mogłabym nosić. Zachwycające, jednobarwne z minimalistycznymi zdobieniami, proste w formie, w nasyconych kolorach...
Zdjęcia: Internet |
Poza pokazami, moją ulubioną częścią FW okazał się być S h o w r o o m, gdzie producenci, projektanci wystawiali swoje wyroby. Showroom to miejsce gdzie można było obejrzeć, przymierzyć, kupić często negocjując cenę, piękne rzeczy. I ja też z tego skorzystałam.
Na stoisku Starfish dokonałam zakupu, ale o tym w innym poście.
To tylko kilka wybranych zdjęć z kilku wybranych stoisk.
Do obejrzenia była wjątkowa wystawa kolekcji Gianni Versace z lat 80. i 90.
A teraz z dużym przymrużeniem oka, bo przecież nie mogłoby się obejść bez zdjęć na ściance ;-)
To tyle na gorąco moich spostrzeżeń, przeżyć, pierwszych nieopierzonych wspomnień.
I w tym miejscu pragnę gorąco podziękować mojej znajomej, bez której tych wspomnień by nie było.
Kinga, pięknie dziękuję.
Zdjęcia - częściowo z Internetu, częściowo różnymi akurat dostępnymi sprzętami :-)
Agnieszko, bardzo fajna relacja! :) pewnie jedna z nielicznych tak optymistyczna :D dla mnie ten event zapadnie w pamięci dzięki Tobie :) bardzo się cieszę, że się poznałyśmy :) Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńCo namniej połowa przyjemności po mojej stronie :-)
UsuńMoje odczucia są pozytywne głównie dlatego, że po raz pierwszy uczestniczyłam w FW, wszystko więc było nowe, ciekawe i stąd emocjonujące bardzo. Na tyle bardzo, że ta mocno skandaliczna i zarazem wstydliwa strona łódzkiej edycji FW nie była w stanie tych dobrych emocji popsuć do cna.
Serdecznie pozdrawiam :)
...każda edycja FW ma w sobie coś niezwykłego. .. coś co zainspiruje i pobudzi do działania.Zawsze warto zobaczyć co nowego stworzyli artyści. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jeszcze inne edycje dane mi będzie obejrzeć, to moje spojrzenie będzie szersze. A na razie pod względem modowo - merytorycznym dla mnie mucho gusto.
Usuń