niedziela, 11 września 2016

Otwarcie Atelier La Belle Epoque

Otrzymałam zaproszenie na otwarcie nowego, wyjątkowego miejsca, a właściwie dwóch miejsc pod jednym adresem w Łodzi, jakimi są: 
Galeria Art and Craft oraz Atelier La Belle Epoque, w "Londyńskiej Kamienicy" przy ul. Tuwima 31.


Uroczystość otwarcia ze swadą poprowadziła Pani Sylwia Kurzela, którą do tej pory znałam tylko ze słyszenia, z radia.

Przybyłych na galę otwarcie Gości witano lampką szampana. 
Po prezentacji gospodyń inauguracyjnego spotkania, Pań: Katarzyny Maciaszczyk - twórczyni Atelier La Belle Epoque oraz Judyty Badowskiej - założycielki Galerii Art and Craft, Pani Katarzyna przecięła symboliczną wstęgę i gościnne podwoje Atelier stanęły przed nami otworem.


Widzicie więc, że to była uroczystość elegancka i emocjonująca, nie tylko dla zaangażowanych osób, ale przyjemny dreszczyk dobrych emocji udzielił się i mnie. Stąd proszę wybaczyć niedoskonałość niektórych zdjęć, bo i mnie czasem ręka zadrżała, i "udało" mi się uchwycić ;) "aurę wzruszenia" otaczającą Panią Kasię - zamglone zdjęcie.

Gość specjalny, Pan Ryszard Bonisławski, senator, człowiek - kopalnia wiedzy o Łodzi, w swoim krótkim wystąpieniu przybliżył nam historię miejsca, w którym świętowaliśmy. 

Atrakcją uroczystości był koncert muzyki kameralnej oraz loteria wizytówkowa, w której czworo szczęśliwców wylosowało urocze prezenty, w tym gorset z La Belle Epoque.

W Atelier La belle Epoque wykonuje się gorsety, szyje suknie balowe. Ale nie jakieś tam... gorsety. Są one szyte na miarę, dostosowane do każdej sylwetki. 
To piękne części garderoby, do tworzenia których inspirację pani Kasia czerpie z mody gorsetowej, z początków XIX-wiecznej Francji. Wykonywane są one z najwyższej jakości materiałów: jedwabiu, koronek z Calais. 
Gorsety niewątpiwie są ubiorem na wyjątkowe okazję, chociaż ... niekoniecznie, ale o tym innym razem... :)
A teraz pozwiedzajmy Atelier:







Ku radości zaproszonych Pań, gorsety można było przymierzać. 
Można było też poszerzyć wiedzę na temat tego rodzaju ubioru, jego pochodzenia.










Atelier La Belle Epoque w Łodzi, przy ul. Tuwima 31. 

6 komentarzy:

  1. Miejsce...koło mego domu...kto by się spodziewał.Gdy byłam dzieckiem w tych murach była cukiernia ,potem ciuchy z drugiej ręki .A teraz ,no proszę.A Ryszard Bonisławski,to także przewodnik beskidzki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie... a tak byłam blisko :)
      Pan R. Bonisławski jest też prezesem Towarzystwa Przyjaciół Łodzi. Widać, że jest to człowiek o dużym dorobku w dziedzinie turystyki i historii.
      Na uroczystości wyjaśniał nam np. genezę nazw ulic, wyjawił nam też, że bruk który położony jest na dziedzińcu "Londyńskiej Kamienicy" pochodzi z rozbiórki wrocławskich starych ulic. I co ciekawe, po baczniejszym przyjrzeniu się orzeliśmy, że te kamienie są większe, niż stosowane w łódzkim bruku. A może to tylko złudzenie?... W każdym razie panie w butach na szpilce musiały jednakowoż uważać jak stawiają kroki :)

      Usuń
  2. Proszę nieco przybliżyć historię tego przedsięwzięcia-kto jest projektantem kamienicy i skąd taki pomysł? myślę, że nie tylko ja jestem ciekaw. Kamienica robi ogromne wrażenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowny anonimowy rozmówco, dziękuję za zainteresowanie postem. Moja wiedza na ten temat jest taka, iż obecny wygląd tej kamienicy zawdzięczamy projektowi/pomysłowi jej właścicielki, pani Judyty Badowskiej - twórczyni Galerii Art and Craft, która jest z wykształcenia historykiem sztuki. Przed wojną była tam piekarnia i pierwsza (chyba w Polsce) zmechanizowana wytwórnia opłatków - tego dowiedzieliśmy się od gościa specjalnego, pana R. Bonisławskiego.
      Skąd taki pomysł na ten budynek? Nie wiem. Myślę, że to pytanie nie mnie należy zadać, a autorce pomysłu na taki wygląd tej kamienicy.
      Anonimowy rozmówco, na przyszłość sugeruję podejmowanie polemiki bez "płaszcza anonimowości", ale chociażby pod własnym nazwiskiem, ponieważ anonimowe komentarze znajduję jako nieobyczajne i niosące niemiłe skojarzenia. Co niestety budzi moją niechęć do kontynuowania dysputy.
      Tymczasem pozdrawiam.

      Usuń
  3. Dziękuję za info. Ale chyba za bardzo się pani nadyma, pani blogerko.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nadyma się? I to pisze osoba która nawet nie ma odwagi podpisać się pod swoim komentarzem? Myślę że tak robią tylko tchórze. Miłego dnia Anonimowy

    Lord Vulturi

    OdpowiedzUsuń