☺Dzień dobry na dobry dzień ☺
Do tego pozdrowienia, a właściwie rozważań na jego temat, zainspirowało mnie kilka sytuacji, których doświadczyłam. I zaczęłam "rozkminiać". Ale o tym parę zdjęć później.
Na dobry dzień, przedwiosenny (bo zima w mieście bywa czasem upierdliwa, choć lubię ją - ale zanim zacznie być rozmokło-przymarzająca) zaimprowizowałam stylizację wokół bladoróżowego swetra. Do grubego, ciepłego swetra, grubych, zimowych rajstop, rękawiczek, zakolanowych kozaków, założyłam (chyba jako wyzwanie dla pogody 😉) ta-dam!... letnią spódniczkę. Na szczęście spódniczka ma podszewkę.Ramoneska oczywiście daje radę w zimie, pod warunkiem odpowiedniego spodu, tzn. w tym przypadku, podszewka i gruby sweter. Dla utrzymania wyrazu zwiewności dodałam, kompatybilną kolorystycznie apaszkę.
No rzecz jasna jest jeszcze jedna apaszka, we włosach - i uszy zakryte, i czapki nie trzeba zakładać.
Muszę przyznać, że w tej stylizacji zastosowałam dwa nowe dla mnie rozwiązania, a mianowicie: łączenie zimowych i letnich strojów (w zimie!) a także połączenie kolorów: czarnego i brązowego.A teraz "dzień dobry".
Jedno z pierwszych pozdrowień jakich się uczymy, albo kiedyś uczyliśmy, bo teraz częściej może być "piątka", "żółwik", "elo" i tym podobne.
Moje wychowanie obejmowało jeszcze te czasy, kiedy w dobrym tonie było pozdrawiać ludzi mówiąc "dzień dobry", to wyrażało i szacunek dla drugiej osoby i pozdrowienie. Mojemu synowi tłumaczyłam tak jak i mnie tłumaczono, że warto używać tego sformułowania, bo to oznacza nic innego, jak stwierdzenie: niech Twój dzień będzie dobry. Czyż może być lepsze zainicjowanie rozmowy dla późniejszego załatwienia naszej sprawy? W sklepie, w urzędzie, w sąsiedztwie...
Ostatnio wychodząc od znajomej, na klatce schodowej spotkałam starszą panią, czekającą na ... kogoś/coś i przechodząć obok niej powiedziałam "dzień dobry". Pani była tak zaskoczona, że przez chwilę miałam wrażenie, że się wahała czy odpowiedzieć. Odpowiedziała, ale minę miała z kategorii "bezcenna".
Co takiego dzieje się w naszych kulturowych normach zachowania, że "dzień dobry" staje się zbyt opatrzone, raczej osłuchane, przestarzałe, niespodziewane, nawet może wyświechtane? Podobno nie jest tak, że nie zauważa się sąsiadów, czy innych ludzi np. w windzie, tylko chyba nie zależy nam na wzajemnych uprzejmościach, więc wypowiadanie tych dwóch słów stanowi jakby pewien wysiłek. Niektórym bardzo młodym ludziom "nie chce się gadać po prostu", bo "i tak nie znamy tych ludzi, widujemy ich po prostu czasem".
Coś w tym chyba jest, bo w mojej pracy (rodzaj korporacji), nowi - niekoniecznie młodzi - pracownicy bardzo, bardzo oszczędnie korzystają z tego pozdrowienia.
Reporter Michał Wąsowski opisał taką sytuację:
Pani w wieku około lat 30-u stwierdziła, że mnie nie kojarzy, a obcym dzień dobry nie mówi. Tylko tym, co chociaż zna ich z widzenia, bo inaczej to nie ma sensu. Pytam, czy po prostu nie warto być miłym i odpowiedzieć (zaznaczam:odpowiedzieć!) a ona mnie spytała, czy mam zły dzień, że szukam pocieszenia... Nie ciągnąłem rozmowy dalej.
Myślę, że nie jest bardzo źle w tej kwestii, ale popracować nad tym warto.
Zdarzyło mi się też parokrotnie w sklepie, w kolejce, że kiedy przyszła moja kolej, to pani ekspedientka zwróciła się do mnie słowem "słucham?", a ja wtedy automatycznie: "dzień dobry, poproszę..." Ciekawe co o mnie myślą? Że nadęta, że o co jej chodzi?...
Najprędzej nie zawracają sobie mną głowy :) Bo ogólnie rzecz ujmując uważam, że ludzie nie są z gruntu niegrzeczni, poza jakimiś pewnie wyjątkami. I najczęściej jednak odpowiadają na "dzień dobry".
A jakie są Wasze doświadczenia w tej materii?
Niech Wasz dzień będzie dobry :)
Sweter - Cocomore z Iza Butik.
Spódniczka, apaszki - moja szafa.
Torebka, rękawiczki - Mohito.
Kozaki - Deichmann.
Zdjęcia - by M.
Dzień dobry 😊...oj tak ... mina niektórym nieznajomych osób po uslyszeniu dzien dobry jest bezcenna. Czy na szlaku górskim czy w windzie hotelowej ...reakacja podobna i to niestety najczęściej u osób młodych...
OdpowiedzUsuńNo właśnie. I to mnie zadziwia, bo przecież młodzież dziś jest tak otwarta. A może zbyt mało przykładu od starszych? ...
UsuńMyślę,że tu jest problem bo duża część dorosłych jest tak zagoniona za pracą ze dzieci wychowuje telewizja i Internet.
OdpowiedzUsuńHa! Chyba podpowiedziałaś mi temat na kolejnego posta. Ale coś w tym jest, szczególnie internet bardzo kradnie nam realne życie, a młodzieży w szczególności. Bo przecież usłyszałam kiedyś, że w rozumieniu młodych ludzi "idę pogadać ze znajomymi" znaczy tyle, że będziemy mieć "konferencję na czacie". Ciekawe o by moja śp. babcia na to powiedziała, z którą przegadywałam niegdyś całe wieczory i dni, bo rano spałam :) podczas wspólnego robienia różnych rzeczy.
Usuń