Od jakiegoś czasu "chodził za mną" kapelusz Borsalino. To kultowy, męski kapelusz, z długą historią, bo firma powstała w 1857r. w piemonckim mieście Alessandria. Ale to pewnie wszyscy wiedzą, bo kapelusz klasyczny i powszechnie znany.
Jakoś zimą więc kupiłam wreszcie takiego rodzaju kapelusz.
I kiedy "nabrał już mocy", to dziś na króciutki spacer, bądź innym razem na przebieżkę po mieście, by było mi ciepło, wygodnie i stylowo oczywiście, skomponowałam następujący zestaw:
Czerń i beż. Czarny golf, czarne rajstopy, a na wierzch skórzane szorty i cienka - jeszcze - kurtka. Ale że kończyny szybko mi marzną, to na nogi glany, a na dłonie rękawiczki. Torebka też czarna.
Kapelusz Borsalino oczywiście on the top ;) czyli na głowie :D
Ten zestaw wziął się też stąd, że kupiłam rękawiczki w kolorze beżu (czyli dla mnie ... hmm, trochę nijakim) i próbowałam znaleźć dla nich coś kompatybilnego. Zatem beż, to znane już poncho i nowe rękawiczki.
Smaczek stylizacji jest tylko jeden: kapelusz a`la Borsalino.
Kapelusz - H&M.
Rękawiczki - Pepco.
Poncho - moja szafa.
Kurtka - Pretty Girl, sprzed sezonów.
Szorty - moja szafa.
Martensy/glany - moja szafa.
Zdjęcia - by M.
... fajny zestaw :) i ta kolorystyka ciekawie się prezentuje. A kapelusz... super !!!
OdpowiedzUsuńdzięki :) kolorystyka - jesienna, a kapelusz rzeczywiście fajny :)
Usuń