Dla mnie to lato jest bardzo dziwne, pogodowo przede wszystkim. Dlatego stale trzymam w pogotowiu jakiś płaszcz...
Dzisiejsza stylizacja - na czele w malinowym płaszczyku. Kupiłam go w sposób typowo kobiecy, czyli poszłam po coś zupełnie innego (totalnie nie pamiętam po co i czy to kupiłam). To było kilka lat temu i wtedy wydawał mi się taki ... odlotowy, futurystyczny, z przodu nierówne poły są dłuższe, a tył krótszy. Miał przerwę w używaniu. Ale w tym roku, ze względu na pogodę i nie tylko, wydał mi się niezwykle ożywczy, dodający energii, no i powodujący, że nie zginę w tłumie ;-) Nadaje się też na wczesną jesień, ma podszewkę i faktycznie jest w nim ciepło.
Pod płaszcz włożyłam cudowną jako tło czerń, czyli: atłasowe spodnie, rurki - tak jak lubię - za długie, jak na ostatnio obowiązującą modę i bluzkę z gładkim materiałem z przodu, z kwiatowym wzorem, w kolorze malinowym i dzianinowym tyłem, z rękawami 3/4. Przewiewna, wygodna, bardzo łatwa w praniu.
Smaczkiem dzisiejszej stylizacji jest płaszczyk, spokojnie można rzec letni i w soczystym, malinowym, smakowitym kolorze :D
Skórzany pierścionek - ostatnio najulubieńszy przedstawiciel moje biżuterii :)
Płaszcz - Carry, sprzed sezonów.
Bluzka - Orsay, wiosenna przecena.
Spodnie - nn.
Sandałki - nn.
Torebka - nn.
Pierścionek -joccos design, kupiony na Fashion Week
Zdjęcia - by M.
śliczny ten płaszczyk! :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) I mnie zauroczył od pierwszego wejrzenia.
Usuń...mnie też zauroczył ten płaszczyk od pierwszego wejrzenia :) i bardzo podoba mi się to połączenie z cudnymi sandałkami.
OdpowiedzUsuńdzięki Aniu :)
Usuń